Hiking – Þakgil. W samym sercu baśniowego labiryntu | Full on Travel

 

Þakgil jest najbardziej niedocenionym i najczęściej pomijanym miejscem wśród polecanych na blogach. Zupełnie nie wiem dlaczego, ponieważ jest najbardziej przystępnym biorąc pod uwagę dojazd samochodem.

Jeżeli interesują Was piesze wycieczki z dala od tłumów, z bajecznymi widokami, a nie macie dużo czasu, aby zagłębiać się w interior to jest idealne miejsce!

Þakgil:

  • Dystans: 9,2 km
  • Przewidywany czas: 2-4 h
  • Całkowite podejście: 313m 
  • Poziom trudności: 2/5

Þakgil na pierwszy rzut oka wydaje się być niewielkim kanionem wraz z schowaną na końcu polaną- ślepym zaułkiem, jednakże nic bardziej mylnego! To urokliwe miejsce ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko bajkową bazę noclegową.  Z kempingu odchodzą trzy szlaki piesze o zróżnicowanej długości i trudności: 10, 14 oraz 17km!

Na zdjęciach poniżej możecie znaleźć informacje o poszczególnych trasach:

My, z powodu pogody, z wcześniej zaplanowanych dwóch dni, musieliśmy skrócić naszą wycieczkę do kilku godzin.

Ok 18:30 wyruszyliśmy w kierunku fioletowego szlaku. Po przejściu około 100m mapa wskazuje, aby odbić w lewo i przejść przez rzekę. Paweł pokonał nurt bez większych problemów, ale dla mnie było zdecydowanie za szeroko i za głęboko, aby przejść suchą stopą. Wybrałam inne miejsce na przekroczenie wody, znacznie bliżej kempingu, ale buty i tak trzeba było zdjąć.

 Dotarliśmy do podnóża góry, skąd prowadziła stroma ścieżka. Bardzo szybko nabieraliśmy wysokości, następnie doszliśmy do skrzyżowania, gdzie droga rozwidlała się w trzech kierunkach: lewo i prawo na szlak żółty oraz na wprost biegł dalej fioletowy szlak.

Kontynuowaliśmy wycieczkę fioletowym w kierunku wodospadu Remundargilsfoss. Nieopodal tego osobliwego wodospadu zrobiliśmy przystanek, parę zdjęć, filmiki i zastanawialiśmy się co począć dalej. Kusiło nas podejście pod wodospad, ale wiedzieliśmy, że nie mamy wystarczająco dużo czasu, aby wrócić fioletowym przed zapowiadanymi opadami. Postanowiliśmy, że cofniemy się kawałek do skrzyżowania i stamtąd ruszymy żółtym szlakiem na południowy-zachód. Dzięki temu mogliśmy spojrzeć na kamping z zupełnie nowej perspektywy!

Przez dłuższy czas maszerowaliśmy cały czas oddalając się od naszej bazy. Pętla, którą zaplanowaliśmy była dłuższa niż przewidywaliśmy. Zeszliśmy po zupełnie przeciwnej stronie wąwozu wieńcząc wycieczkę bajecznym widokiem na górę Hafursey i mniejszą Hjörleifshöfði. Niegdyś obie były wyspami i najbardziej wysuniętymi punktami Islandii na południe. Po erupcji wulkanu Katla w 1918 roku otoczone polami sandrowymi.

Samo zejście również było dosyć strome, miałam wrażenie, że pod nogami skała opada prostopadle w dół. Widok natomiast wynagrodził nam poświęcenie i dodał energii na powrót 🙂

Po przejściu ok 1 km szlak dochodził do głównej drogi prowadzącej do kempingu. Było już grubo po 21. Żwirowa droga tym razem nieco się dłużyła, ale obecność owiec i ptaków umilała nam końcowy odcinek pętli :). Do obozu wróciliśmy ok 22:30. Cała trasa wyniosła ok 10 km.

 

Informacje praktyczne:

Jak dojechać:

  • Samochodem: Do Pakgil można dojechać odbijając z Vik na północ drogą F214. Odcinek zajmuje 20 km po drogach offroadowych, ale zdecydowanie nie polecam pokonywać trasy zwykłym samochodem osobowym. Droga jest wyboista i kręta, można zgubić podwozie 😉
  • Busem: nie ma bezpośredniego połączenia z Reykjaviku. Można dostać się busem do Vik, stamtąd zamówić taxi, ale ceny są bardzo wysokie.
  • Nocleg: szczegółowe informacje na temat noclegu możesz znaleźć w artykule o polach namiotowych. Wspomnę jedynie, że to był nasz najlepszy kemping! 😊